piątek, 25 grudnia 2015

Chapter ~7



To już dziś. Dziś wyprowadzam się od rodziny Verdas'ów. Znalazłam idealne mieszkanie dla mnie w samym centrum Nowego Jorku, a już za tydzień rozpoczynam naukę w Akademii Filmowej w tym samym mieście. Wszystko zaczyna się układać. No może nie do końca. Ciągle zadręczam się słowami Leóna, dotyczących Ludmiły. Myślałam, że w końcu znalazłam przyjaciółkę po starcie babci, jednak myliłam się. Nie mogę jej ufać tak jakbym chciała. Nie mam pewności, że to co mówi szatyn jest prawdą jednak nauczyłam się już, że w życiu można liczyć tylko na siebie.
- Będzie nam Ciebie brakowało Violu - mówi z żalem w głosie Jessica
- I Twojego pysznego obiadu - zaśmiał się Pan Verdas. Lekko się uśmiechnęłam. Będzie mi brakowało tych dwoje, mimo że większość mojego pobytu tutaj byli w pracy czego nie mam im za złe. Od zawsze traktowałam ich jak rodzinę, dawniej Jessica wraz z Christianem często nas odwiedzali gdy mieli w okolicy jakieś sprawy biznesowe. Byłam wtedy małą dziewczynką.
- Będę tęsknić. krótko stwierdziłam i przytuliłam ich do siebie.
- Wpadaj do nas kiedy tylko będziesz chciała.
- Dziękuję.