wtorek, 23 czerwca 2015

Chatpter ~5

Nie wierzę co ona tutaj robi?! Przecież miała studiować w tym pieprzonym Seattle, miałam być oddzielona od niej o siedem tysięcy kilometrów, a tym czasem wpadam na nią w kawiarni, w jednym z największych miast na świecie. 
- No proszę kogo moje piękne oczy widzą? - Powiedziała z pogardą jak zwykle zresztą. Widziałam to kpiące spojrzenie. Dlaczego akurat teraz zachciało mi się pójść do toalety? Dlaczego akurat teraz Ludmiła zgodziła się pójść do tej cholernej kawiarni? 
- Daj sobie spokój Cauvillga - powiedziałam proszącym głosem, nie patrząc jej prosto w oczy. 
- Wiesz dobrze, że ja nigdy nie odpuszczam, więc po to mi to mówisz? - Chciała kontynuować, ale za jej plecami pojawił się najmłodszy Verdas i delikatnie ją dotknął swoją ręką. Skąd oni się znają? Czyżby ona przyjechała tu dla niego? Może dlatego on mnie nienawidzi? Dlaczego jak już zaczynam być szczęśliwa coś musi się spieprzyć? Tyle pytań, a w głowie pustka. 
- Violetta! Violetta! Zaczekaj! Gdzie tak biegniesz co się stało? - Krzyczała do mnie blondynka, która była zdezorientowana zajściem w kawiarni. Wybiegłam stamtąd. Uciekłam jak tchórz, jak największy na świecie tchórz. Tylko czemu? To jest dobre pytanie i kolejne, które trafi do szuflady ,, Pytania bez odpowiedzi dla Violetty Castillo ''. Dlaczego nie potrafiłam jej się przeciwstawić ten cholerny jeden raz?
- Violu co się stało? - Dopiero teraz zauważyłam, że moja koleżanka od kilku minut próbuje nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt. - Wszystko w porządku? - pyta zatroskanym głosem. Ona też się o mnie troszczyła. 
- Tak. Przepraszam Cię Ludmiła, ale zobaczyłam kogoś kogo nie chciałabym widzieć przez najbliższy czas. - Nerwowo przeczesałam rękoma moje włosy i usiadłam na krawężniku chcąc sobie to wszystko poukładać. Dlaczego ona tutaj przyjechała, dalej chce mi zniszczyć życie? Dlaczego na żadne z tych pytań nie znam odpowiedzi? Nawet nie zwróciłam uwagi gdy dziewczyna Verdasa dosiadła się do mnie i lekko mnie objęła, prawie natychmiast wtuliłam się w nią jak w pluszowego misia nie chcąc by łzy opuściły moje oczy.


***
-Już jesteśmy - radośnie oznajmiła blondynka swojemu chłopakowi, który siedział na kanapie przed telewizorem. Zobaczywszy nas od razu się skierował w naszą stronę i przywitał się z Ferro delikatnym pocałunkiem w usta po czym wziął od nas torby pełne zakupów i odłożył je jak to ujął w bezpieczne miejsce.Państwo Verdas byli w pracy, a León jak podejrzewam łaził razem z tą fałszywą suką razem po jednej z galerii handlowej w NYC
- Jak podobały Ci się zakupy z Ludmiłą ? - wyrwał mnie z mojego transu Fede
- Zakupy same w sobie były dla mnie wspaniałym odprężeniem, ale.. 
- Coś się stało? - przybrał zaciekawiony wyraz twarzy.Speszyłam się nie wiedziałam czy opowiedzieć mu całą prawdę czy po prostu skłamać, blondynka stojąca za jego plecami spoglądała raz na niego, a raz na mnie. Czułam się coraz bardziej niepewnie. Wiedziałam, że brunet w końcu będzie chciał znać odpowiedź, a moje milczenie jest najlepszym dowodem na to, że coś jednak poszło nie tak.
- Nic. Nogi mnie bolą. Miałeś rację Lu to prawdziwa królowa zakupów nikt nie może się z nią mierzyć. - Nie pewnie się uśmiechnęłam. Miałam nadzieję, że chłopak nie wyczuje mojego kłamstwa. Nigdy nie byłam w tym dobra. Spojrzał się na mnie i lekko się zaśmiał. 
-Chodźmy coś zjeść jest już późno, moi rodzice wrócą dopiero za dwie godziny, a do tej pory zdążymy umrzeć z głodu. Teraz to ja się zaśmiałam, ten chłopak potrafi wciągnąć niesamowitą ilość jedzenia,a mimo to jest jak patyk.W trójkę przygotowaliśmy małe przekąski, śmialiśmy się i wygłupialiśmy, aż do momentu gdy do salonu wszedł Verdas. Spojrzał się na mnie gniewnym wzrokiem i poszedł do góry. O co mu chodzi? Czyżby Cauvillga mu coś nagadała? Postanowiłam się z tym zmierzyć. Pod pretekstem rozładowanego telefonu poszłam do góry. Pokój gościnny, który obecnie zamieszkiwałam znajdował się na przeciwko jego sypialni. Wydawać się można, że miałam szczęście gdyż drzwi do jego królestwa były lekko uchylone. Ciekawość wzięła górę i postanowiłam tam zajrzeć. Kolory, które dominowały w jego pokoju to głównie granat i czarny. Łóżko było przykryte satynową pościelą w ciemnym kolorze. 
- Czego tu szukasz? - poczułam na swojej szyi chłód jego oddechu. Nie wyczułam w jego głosie zdenerwowania, wręcz przeciwnie był jakby zadowolony z tego powodu. Postanowiłam się odwrócić. Po jego twarzy spływały kropelki wody a włosy były mokre  w całkowitym nieładzie. Musiał brać prysznic, oh naprawdę Violetta? Geniusz z Ciebie, ma na sobie tylko ręcznik odzywa się moja jaka zwykle ironiczna oraz sarkastyczna podświadomość. 
- Powiesz mi w końcu po co przyszłaś do mojego pokoju? - jego ton zmieniał się w coraz to bardziej zdenerwowany.
- Dlaczego taki jesteś wobec mnie? - powiedziałam twardo i pewna siebie. Chyba po raz pierwszy od czasu gimnazjum jestem taka. Czyżby stara Violetta wróciła do gry? 

***

Czy Violetta w końcu dowie się dlaczego León tak postępuje wobec niej ?
Jaka jest jej przeszłość?

Długo nie było rozdziału ;/ Nie mogłam się jakoś zebrać. Jeszcze tylk 3 dni i rozdanie świadectw cieszycie się? Phi kto by się nie cieszył. Jak wrażenia po Grande Finale de Violetta? Płakaliście? Ja tak i to bardzo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz