czwartek, 14 kwietnia 2016

~Chapter 11


Idę ścieżką, dookoła nie ma nic oprócz mnie i natury. Żywej natury. To piękne podziwiać takie widoki w Nowym Jorku. Zaraz, chwila. To nie jest moje ukochane miasto, to nie jest to miejsce gdzie chciałabym spędzić resztę życia. Nerwowo rozejrzałam się dookoła. Mój świat zaczął wirować. Nie wiedziałam co się dzieje. W oddali zobaczyłam Francesskę Cauvillgę. Zaczęłam biec w jej stronę. Mimo, że jest moim największym wrogiem postanowiłam podejść do niej, może ona wie jak się stąd dostać do Nowego Jorku. Niestety gdy coraz bliżej byłam, tym bardziej brunetka zaczęła się oddalać. NIE, NIE, NIE. GDZIE JESTEŚ? WRÓĆ TUTAJ!



wtorek, 8 marca 2016

~ Chapter 10



Cała droga minęła nam w ciszy. Czułam się skrępowana, nie byłam zadowolona z tego, że León uparł się aby pojechać ze mną do tego cholernego sklepu. Szatyn zatrzymał samochód, dzięki Ci Boże! Energicznym ruchem wysiadam z tego samochodu.
-Violetta poczekaj! - słyszę jak szatyn mnie woła z oddali, udam że nie słyszałam. -Violetta, słyszysz, stój! - no pięknie no i mnie dogonił. Odwróciłam się w jego stronę. - Nie udawaj, że nie słyszałaś jak Cię wołałem! To było dziecinne, czemu uciekłaś.
- Wcale nie uciekłam, ja po pro... po, prostu... - pięknie zaczęłam się jąkać, a na dodatek żywo gestykulować rękoma. - Śpieszy mi się, León - westchnęłam - Dziękuję za podwózkę, ale teraz na prawdę muszę iść.
- Pójdę z Tobą.
-Słucham?! - lekko marszczę brwi
- Pójdę z Tobą. Skoro Ci się spieszy lepiej będzie jak Ci pomogę.
- Od kiedy jesteś dla mnie taki miły? - prawie krzyknęłam. Przypomniałam sobie to jak mnie traktował gdy mieszkałam razem z nimi.
-Violetta, daj spokój - przejechał ręką po po moim ramieniu - zrozumiałem wiele rzeczy, a poza tym możemy porozmawiać o tym gdzieś indziej zamiast robić awanturę na środku parkingu obok supermarketu?- Miał rację, zachowuję się jak dzieciak.


niedziela, 14 lutego 2016

~Chapter 9




Po rozmowie odbytej z Hugo mogę śmiało stwierdzić, że jest on dobrym człowiekiem. Powolnym krokiem wracałam do domu. Nagle usłyszałam w torebce dźwięki piosenki '' See you again'' Federico pomyślałam.
- Halo? Violetta? - tak to był Fede.
- No, a kto inny? - Zapytałam z nutką dezaprobaty w głosie.
- Mogę wpaść - jego głos jest inny niż zazwyczaj, podejrzewam, że coś się stało. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
-Jasne, wpadaj. Rozłączyłam się. Przyśpieszyłam kroku. Nie chcę aby brunet musiał na mnie czekać pod drzwiami mojego mieszkania. Będzie to pierwsza osoba - poza Leónem oczywiście, która mnie w nim odwiedzi. Cieszyłam się niezmiernie z tego powodu, bo choć troszkę ktoś umili mi ten czas.


sobota, 2 stycznia 2016

~Chapter 8



Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Jak to jest możliwe, że zakochałam się w tym facecie znając go przecież tylko albo aż miesiąc. Wdech, wydech Violetta jest jeszcze za wcześnie na takie stwierdzenia. Może to tylko zauroczenie jego osobą? Jaką osobą? Oh, pieprzyć to León to dupek, idiota. Nie mogłabym się zakochać w takim człowieku. W człowieku, który ma kontakt z tą wredną suką jaką jest Francesska Cauvillga. Niechętnie przypomniałam sobie to wspomnienie. Co to miało znaczyć.
Te myśli od rana zaprzątają moją głowę. Powoli zwlekłam się z łóżka i udałam się do kuchni. Z salonu, który był z nią połączony miałam idealny widok na cały Nowy Jork. Mój Nowy Jork.


piątek, 25 grudnia 2015

Chapter ~7



To już dziś. Dziś wyprowadzam się od rodziny Verdas'ów. Znalazłam idealne mieszkanie dla mnie w samym centrum Nowego Jorku, a już za tydzień rozpoczynam naukę w Akademii Filmowej w tym samym mieście. Wszystko zaczyna się układać. No może nie do końca. Ciągle zadręczam się słowami Leóna, dotyczących Ludmiły. Myślałam, że w końcu znalazłam przyjaciółkę po starcie babci, jednak myliłam się. Nie mogę jej ufać tak jakbym chciała. Nie mam pewności, że to co mówi szatyn jest prawdą jednak nauczyłam się już, że w życiu można liczyć tylko na siebie.
- Będzie nam Ciebie brakowało Violu - mówi z żalem w głosie Jessica
- I Twojego pysznego obiadu - zaśmiał się Pan Verdas. Lekko się uśmiechnęłam. Będzie mi brakowało tych dwoje, mimo że większość mojego pobytu tutaj byli w pracy czego nie mam im za złe. Od zawsze traktowałam ich jak rodzinę, dawniej Jessica wraz z Christianem często nas odwiedzali gdy mieli w okolicy jakieś sprawy biznesowe. Byłam wtedy małą dziewczynką.
- Będę tęsknić. krótko stwierdziłam i przytuliłam ich do siebie.
- Wpadaj do nas kiedy tylko będziesz chciała.
- Dziękuję.


wtorek, 6 października 2015

Chapter ~6



-Violetta, długo jeszcze? - Słyszę głos dochodzący zza drzwi. Nie jest mi dane odpocząć nawet w wannie.
-Nie, już wychodzę.
Że też Federico chce się kąpać akurat teraz gdy obie łazienki są zajęte. Muszę w końcu znaleźć sobie pracę oraz własne mieszkanie. Chce w końcu się usamodzielnić i nie żyć bądź co bądź na garnuszku rodziców, tak jak nie chcę sprawiać kłopotu Państwu Verdas. Jessica wraz Christianem nie mają nic przeciwko, ale jak mniemam ich syn ma i to dużo. Niestety w trakcie gdy León miał udzielić mi odpowiedzi, jego rodzicielka weszła do pokoju, by upewnić się, czy jej syn, aby na pewno jest w domu. Nie rozumiem dlaczego go tak kontrolują, przecież ten facet ma dwadzieścia cztery lata.

wtorek, 23 czerwca 2015

Chatpter ~5

Nie wierzę co ona tutaj robi?! Przecież miała studiować w tym pieprzonym Seattle, miałam być oddzielona od niej o siedem tysięcy kilometrów, a tym czasem wpadam na nią w kawiarni, w jednym z największych miast na świecie. 
- No proszę kogo moje piękne oczy widzą? - Powiedziała z pogardą jak zwykle zresztą. Widziałam to kpiące spojrzenie. Dlaczego akurat teraz zachciało mi się pójść do toalety? Dlaczego akurat teraz Ludmiła zgodziła się pójść do tej cholernej kawiarni? 
- Daj sobie spokój Cauvillga - powiedziałam proszącym głosem, nie patrząc jej prosto w oczy. 
- Wiesz dobrze, że ja nigdy nie odpuszczam, więc po to mi to mówisz? - Chciała kontynuować, ale za jej plecami pojawił się najmłodszy Verdas i delikatnie ją dotknął swoją ręką. Skąd oni się znają? Czyżby ona przyjechała tu dla niego? Może dlatego on mnie nienawidzi? Dlaczego jak już zaczynam być szczęśliwa coś musi się spieprzyć? Tyle pytań, a w głowie pustka.